Bractwo Dusz

Pharaun Mizzrym

Wchodząc do miasta nie wydaje sie zbyt okazale jest jednak dobrze chronione i oczywiscie swietnie prosperuje dzieki krasnoludom ktore przybywaja tu aby handlowac.
W miescie sa 3 gospody kuznia stajnia gildia handlazy koszary twierdza i wieza magów.
Ruch na ulicach dosc spory szczegolnie w okolicach targowiska

Vindreal

Zastanawiąjąc się jak odzyskać swoje miecze drow ruszył w stronę karczmy.
Przynajmniej mam jeszcze łuk, pomyślał

Miriel

Instynktownie szła przed siebie główną ulicą miasta. Po chwili skręciła w małą ciemną uliczkę, gdzie wisiał szyld starej karczmy. Otworzyła drzwi i widząc prawie pustą salę pośpieszyła swoich towarzyszy. Podeszła do barmana i zamieniła z nim szybko kilka słów. Ten wskazał jej drzwi po lewej i dał metalowy kluczyk, za co ona rzuciła mu parę srebrnych monet. Otworzyła je i weszła czekając na reakcje drowa i krasnoluda.

Vindreal

-Chyba nie obrazicie się jeśli dołączę do tej wesołej kompani?- spytał wojownik wchodząc przez okno.

Bilbin

/to opowiadanie wspólnie pisane czy RPG?/

Krasnolud spojrzał na maga:
-Chyba ci nie przeszkadzało moje towarzystwo- gdy znalazł się niedaleko drugi drow odruchowo chwycił swoją maczugę. Po chwili się wstrzymał, a następnie spojrzał na niego:
-skąd się tu do diabła wziąłeś?

Vindreal

-Ta długa historia zaczyna się w momencie, gdy moi rodzice spędzili ze sobą noc krasnoludzie. Jest niewiele rzeczy dla mnie niemożliwych.- powiedział drowi wojownik składając ręce na piersi. -Nazywam się Vindreal Jaerle i jestem sługą Vhaerauna-
/w pierwszej osobie to na sesji na żywo się opisuje. Na piśmie trzecia osoba jest bardziej estetyczna/

Reede

-No dobrze, to teraz musimy uporać sie z tym szybko...- mruknął drow rozmasowując nadgarstki- Wątpię, czy żołnierze długo jeszcze będą żyć w tym przekonaniu, ze jesteśmy jeńcami.- odebrał od elfki swe sztylety i kontynuował- Ty tylko gdzie może być ta kulka, której -zauważył wchodzącego drowa- ON szuka...?
-Heretyk...- wysyczał spoglądając na nowo przybyłego- Czego chcesz?- zapytał ostro chwytając rękojeść jednego ze sztyletów.

Bilbin

/me mi chodzi o to, że opisujecie *nie wszyscy* całe zdarzenia, jakby musiały się udać, a MG nie miał na nie wpływu, ja w wspólnych opowiadaniach/
Krasnolud uśmiechnął się po czym odłożył broń i uśmiechnął sie:
-taa, najpierw chcesz zabić naszą towarzyszkę, teraz się przyłączasz, czego chcesz?- po tych słowach krasnolud pokazał nabijane rękawice i katar po czym poprosił gościa by usiadł.

Pharaun Mizzrym

Drzwi do komntaty otworzyly sie z hukiem i do srodko wlecialo 10 straznikow zabrali Drowiego wojownika i wyszli zamykajac za sobą drzwi.

Bilbin

-No to na czym stanęliśmy? Bo naprawdę ja nie mam pomysłu gdzie może być ta kula, ani jak ją zdobyć. Całe miasto jest strzeżone jak najlepsza warownia- rzekł krasnolud spoglądając na towarzyszy i czekając na ich opinie.

Miriel

-Jeśli to coś bardzo ważnego dla miasta to może być w zamku. Wtedy by znaleść kulę wystarczy chwile pomyśleć... Bo gdzie byście jej tam szukali?? Zapewne u ważnych osób w komnatach albo w strzeżonych salach, tak każdy potrafi powiedzieć. Ja jednak ośmiele się sądzić, że znajduje się w pokoju służących. Oczywiście dobrze ukryta... Dlaczego w tym miejscu? Kto szukałby skarbu wśród dworzan...-powiedziała tajemniczo.

Reede

-Tak, tak... -przerwał niecierpliwie- Jednak to nie zmienia faktu, ze nasz czas 'ukrycia' kończy się z zawrotną prędkością, a my musimy z taką samą prędkością działać... Jakoś nie chce zawisnąć przed świtem. -mruknął i przeciągnął ręką po brodzie.
-Więc.. .Ktoś ma jakiś pomysł?

Bilbin

-To może, by tak popytać na czarnym rynku, wiecie, podejrzane typki wiedzą, jak i gdzie się do danego miejsca dostać.

Reede

-A królewscy na pewno maja tam swoich szpicli, którzy chętnie zdradzą kto, co gdzie i o co pytał.- mruknął i wzruszył ramionami.
-Tak, czy siak jesteśmy w kropce, trzeba coś wymyślić... Byleby szybko..

Vindreal

//Może ktoś pomoże biednemu wojownikowi który potem będzie stał pomiędzy wami a strażą?//